Kolumna: „Niebo to miejsce, w którym nic się nigdy nie dzieje”

Przez przesłaną wiadomość
Opublikowany w Kolumna
tagi: ,
6 października 2012
Raj

Dla wielu emerytów z dowolnego kraju Tajlandia atrakcyjnego kraju na spędzenie jesieni życia. Powrót do zdrowia: dla wielu emerytów, rozwiedzionych mężczyzn, Tajlandia jest atrakcyjnym krajem na spędzenie jesieni życia.

Koszty życia są niezwykle niskie, lato trwa przez cały rok, aw niektórych prowincjach piękno przyrody zapiera dech w piersiach. Jako bonus, jest torba pełna atrakcyjnych kobiet ze zubożałego północno-wschodniego kraju, które nie mają nic przeciwko masowaniu piwnego brzucha od czasu do czasu w zamian za PIN. Nieźle, co?

„Hillemaal nieźle”, pomyślał pewnie Harrie, emerytowany flamandzki kierowca ciężarówki. Spotkałem Harrie w prowincji Chainat w środkowej Tajlandii. Wybudował tam dom za trzydzieści tysięcy euro. To był uderzający dom. Głównie duży, z brzoskwiniowymi ścianami, dachem pokrytym czerwoną dachówką, a werandę zdobiły dwie białe, łukowate kolumny doryckie, zwieńczone złotą farbą. Był to jedyny dom w promieniu czterech mil…

Nigdy nie dowiedziałem się, czego tak naprawdę szukał Harry i nie mogłem oprzeć się wrażeniu, że Harry też o tym nie wiedział.

— Nic tu nie ma, prawda? Nic Hillego. W Chiang Mai wszystko zabezpieczasz, prawda? Ale tutaj nie zabezpieczaj absolutnie niczego”.

Pomyślałem, że to niesamowite, że zajęło to miesiące, bo tyle musiało zająć zbudowanie jego rzymskiej willi, zanim Harry'emu przyszło do głowy, że to naprawdę nie jest Las Vegas. Harry zajrzał do swojej zupy alfabetycznej, oszołomiony, jakby tam leżała odpowiedź na jego samotność. Był żonaty z Aw, wesołą Tajką, która z łatwością mogłaby być jego córką. Aw mówił po tajsku, centralnym dialekcie. Harry mówił po flamandzku. Harry ledwo mówił po angielsku, języku, który był tym samym co flamandzki dla Aw.

Aw pokazał mi dom: błyszczącą kuchnię z nowiutką, dotykową pralką. Dziewicza mikrofala. W kącie stała suszarka. Samotny ręcznik tańczył za oknem suszarki. Harry kupił suszarkę dla swojej żony w kraju, w którym pranie schnie na słońcu w ciągu pięciu minut. W sypialni znajduje się 40-calowy telewizor z płaskim ekranem i ekranem plazmowym. Aw promienieje. "Kopalnia…"

Marzenie Aw się spełniło. Główna nagroda w Berend Boudewijnquiz. Harry gra w pasjansa przez cały dzień, aby przetrwać dzień. „Cholera, znowu się nie spełniło”, słyszysz od czasu do czasu, jak przeklina.

O ironio, Harry podjął decyzję o zamieszkaniu w raju z piękną młodą kobietą u boku. Po tym, jak zrealizował ten sen, Harry nagle się budzi. Rozgląda się. Rodzina Aw siedzi na podłodze, na chłodnych kamiennych płytach. Nikt nie siedzi na zupełnie nowej sofie ze skóry cielęcej. Starszy mężczyzna, dziadek Aw, patrzy na niego. Aw bawi się w kuchni przyciskami dotykowymi pralki, która po cichu pierze skarpetkę. Aw ma wszystko, rodzinę, dziecko z poprzedniego małżeństwa, przyjaciół mówiących jej językiem. Jest bardzo zadowolona z tej głównej nagrody. Harry zastanawia się, kim są ci ludzie. "Gdzie do diabła jestem?" Słyszy głos Anne Robinson: „jesteś najsłabszym ogniwem. Do widzenia!"

„Firma kablowa przyjedzie w piątek”, powiedział mi Harrie. „Z CNN i kanałami sportowymi. Przynajmniej mam co robić”.

34 odpowiedzi na „Film: 'Niebo to miejsce, gdzie nic się nigdy nie dzieje'”

  1. Wilma mówi

    Okulary „Hillemaal not bad” Harrie są podejrzanie zaparowane!

  2. jogging mówi

    Harry słyszał, że jest taki kraj pełen pięknych, młodych dziewcząt
    byli gotowi dzielić życie ze starszym mężczyzną. Harry często śnił o tym kraju
    z mleka i miodu. Wkrótce Harry'ego znalazła piękna młoda dziewczyna

    Jednak to, o czym Harry nigdy nie marzył, dotyczyło rodzin tych pięknych młodych dziewcząt, które
    wielu emerytów otrzymuje je za darmo.

  3. Ronny mówi

    Artykuł po serduszku bo tak było w wielu przypadkach tam.. . wygnani w swoim luksusie, gdzieś w opuszczonej dziurze i to nie musi być Isaan.
    Tajlandia jest większa niż Isan, chociaż wielu twierdzi, że tak nie jest.
    Kiedy spotykasz tych Harrie, mieszka się tam tak przytulnie, przyjaźni ludzie i najważniejsza motywacja, tak tanio.
    Mówią, że żyją w prawdziwej Tajlandii i za nic w świecie nie mieszkaliby w Bangkoku, Pattaya, Hua-Hin itp. chcę żyć.
    Zbudowali wymarzony dom, na który nie byłoby ich stać nigdzie indziej.
    Mają szacunek do rodziny i wsi, bo są najbogatsi (przynajmniej według tajskich standardów).
    Każdy ich słucha, bo mając tyle pieniędzy powinieneś wiedzieć wszystko lepiej i masz monopol na prawdę.
    Kto teraz mówi, że im się nie udało.
    Zupełnie inny niż Jan z czapką, którą kiedyś były.
    W końcu ich cel został osiągnięty.
    Mimo to muszą regularnie wychodzić, inaczej zwariują z samotności.
    Cóż, za żadne skarby nie chciałbym być na miejscu tego Harriego. Mieszkam w Bangkapi i mam wszystko w odległości spaceru. Nie chcę spędzić reszty życia w jakiejś zapomnianej dziurze, gdzie pianie o poranku jest główną atrakcją dnia.
    A wierzcie mi, mieszkają tu też „prawdziwi” Tajowie i to też jest prawdziwa Tajlandia.

    • Ronny mówi

      Rzeczywiście każdy jest swoim własnym i po prostu to robią, ale czasami jestem tak zmęczony słuchaniem i czytaniem tej gloryfikacji Izaana.
      Jak życie tam to zenit, a inne obszary w Tajlandii się nie liczą, ale wiem, że rzeczywistość jest inna niż większość to sobie wyobraża.
      Wielu mieszka w Isaan, ponieważ to miejsce jest jedynym sposobem na przetrwanie finansowe. Następnie sprawiają, że światu zewnętrznemu wydaje się, że dzieje się tak dlatego, że jest tam tak przytulnie. Wiem lepiej.
      Spotykam ich regularnie, ponieważ uciekli ze swojej przytulnej i przyjaznej wioski, aby się zabawić lub po prostu porozmawiać z rodakami, czy też nie.

      Czy oni wszyscy tacy są? Nie, oczywiście, że nie. Znam też takich, którzy naprawdę szukali ciszy i spokoju, ale szansa, że ​​spotkacie ich na tej stronie jest niewielka. To oczywiście mówi samo za siebie, żadnego telewizora, żadnego telefonu, żadnego komputera, żadnej toalety, chociaż są to prawdziwe wyjątki. Większość ma normalny komfort i środki komunikacji.
      Ale tak naprawdę każdemu jego.

      • jogging mówi

        Ronnie,
        Pomyśl, że ten Harrie zdecydowanie nie wybrał życia w Izaanie. Złupić
        miał dość pieniędzy. Harrie wpadł w „”Miłość”” i postanowił podążać za swoim kochankiem.

  4. HansNL mówi

    Każdy ma inne pomysły na swój okres emerytalny.

    Dla tych, którzy chcą mieszkać w Pattaya lub Bangkoku, moje błogosławieństwo.
    Dla tych, którzy chcą żyć „na końcu świata”, moje błogosławieństwo.
    Dla tych, którzy nie chcą ani jednego, ani drugiego, ale czegoś pomiędzy, moje błogosławieństwo.

    Dla tych, którzy chcą „potępić” czyjś wybór, jeśli to konieczne, allez votre korytarz.
    To francuskie i oznacza śmiało.

    Za nic w świecie nie chciałbym mieszkać w Bangkoku czy Pattaya, wystarczy kilka wizyt w roku. (czasem zmuszony do wizyty w ambasadzie)

    Chciałbym żyć w odosobnieniu, jeśli to konieczne, bez tych wszystkich nowoczesnych „nabytków”, niestety w moim sąsiedztwie są ludzie, którzy tego nie chcą, więc po prostu podporządkuję się decyzji większości.

    Więc żyję (prawie) całkowicie zadowolony w ISan, w Khon Kaen i czuję się tam całkiem szczęśliwy.

    A na te dni/noce, kiedy naprawdę potrzebuję odpoczynku, przenosimy się we dwoje gdzieś w środek buszu. zostać tam przez kilka dni i świetnie się bawię.
    Niektóre…….

    Z westchnieniem ulgi ze strony kontrahenta, po kilku dniach auto zostaje odesłane w kierunku Khon Kaen.
    I znowu wszyscy są w pełni zadowoleni.

    Miasto Khon Kaen i zarośla Chumpae to dla mnie cudownie zgrany duet.

    Ale nigdy w BKK i/lub Patters, brrrrrrrrr.

    Swoją drogą, Tjamuk, „to” dzieje się w centrum Bangkoku.
    Co to jest to „to”?

    • Rob W mówi

      Ach, niedaleko KhonKaen, ale to wciąż trochę drogi, co nie zawsze jest wygodne (moi teściowie mieszkają w pobliżu Namphong, na północ od KhonKaen). Nie byłem tam jeszcze zbyt wiele, ale było miło i spokojnie. Dla relaksu udaj się do zbiornika (jedzenie, pływanie). Ale gdzie później zbudujemy nasz dom? Jeszcze nie zdecydowałem, w okolicach KhonKaen, czy może w pobliżu Chiang Mai. Jestem jeszcze młoda, więc mam jeszcze cały czas świata (no właściwie nie mam już pieniędzy, żeby cokolwiek kupić... 😉 ). Czas pokaże, jaki będzie wówczas wiek emerytalny. Pomysł konieczności pracy do 70. roku życia lub dłużej nie jest czymś, na co warto czekać…

      Nie chcę myśleć o życiu w metropolii czy innym dużym mieście, koniec świata to druga skrajność. Średniej wielkości wioska w pobliżu małego lub średniego miasta brzmi jak ideał, ale dla każdego według własnego uznania.

    • Ronny mówi

      Hahahaha -Allez votre korytarz. To tłumaczenie jest bezcenne.

  5. francuski A mówi

    Za kilka lat, mam teraz 54 lata, „na pewno” też zamieszkam z moją tajską żoną w krainie uśmiechu.
    Przygotowuję się do znalezienia odpowiedniego miejsca na zbudowanie gniazda. I rzeczywiście, nie podoba mi się to w Izaanie, skąd pochodzi moja żona. Piękne naturalne piękno, ale godziny z dala od wszystkiego.
    To, gdzie ludzie chcą przebywać, jest ich własnym wyborem i dlatego i tak musisz to uszanować.
    Dla mnie będzie to Hua Hin i to w porozumieniu z żoną. Blisko miasta, wszystko co chcę sprzedać, nawet moje Duveltje będzie w lodówce. Pole(a) golfowe w bezpośrednim sąsiedztwie, licznie obecni Belgowie, Holendrzy, Norwegowie, Szwedzi itp. Będę się tam czuł jak w domu. I wiem, że to nie jest prawdziwa Tajlandia.
    Ale niedługo tam będę, ze wszystkimi korzyściami płynącymi z bycia tam.
    Szanuj opinię każdego.

  6. Tony'ego Merckxa mówi

    ach,
    Każdy musi o tym sam zdecydować. Mieszkam 20 km od miasta Sakon Nakhon. W tętniącej życiem wiosce, w pobliżu jeziora Nong Han.
    Na wsi i dobrze się bawię. Mam tu niedaleko basen. Codziennie jeżdżę na rowerze przez pola ryżowe i okolice jeziora.
    Moi teściowie mieszkają 750 metrów dalej, ale szanują naszą prywatność. A na pomoc w ogrodzie iw domu są zawsze gotowi. Moja żona jest na szczęście blisko swojej rodziny. Tutaj też czuję się spokojna i zrelaksowana. Mam internet, BVN, itp… I jeśli kiedykolwiek będę chciał się wyrwać. Samolotem za godzinę w Bangkoku.
    Niech każdy znajdzie sposób, w jaki czuje się najszczęśliwszy.
    Pozdrawiam,
    Toni

  7. Willem mówi

    Miałem to samo doświadczenie, ale pierwszą rzeczą, którą zrobiłem, było ustawienie anteny na dachu, abym mógł także oglądać mecze sportowe w studiu. A w porze deszczowej w Isaan nie zawsze jest fajnie. Co powinieneś zrobić? Uwielbiam Tajów (makmak), ale widziałem też znajomych, którzy się zawstydzili i sprzedali swój dom i dom, aby zbudować dom dla „ukochanej osoby” na wiele kąpieli, ale gdy wszystko było już gotowe, uprzejmie poprosili lokalna mafia, aby jak najszybciej spakowała swoje rzeczy i wróciła do Holandii! Jakie masz prawa jako FARANG? Jeden z moich znajomych sprzedaje teraz sery na rynku, podczas gdy wcześniej sprzedał swój kwitnący biznes za swojego TILAK, aby zbudować coś w Amazing Tajlandii! Bądźcie ostrożni, chłopaki (ale oczywiście są też dobre doświadczenia)

  8. lthjohn mówi

    Mimo wszystko sprytnie ze strony Harriego, że werandę swojej rzymskiej willi wsparły kolumny doryckie (w końcu greckie). Jestem również mieszkańcem E-saan i najpierw muszę rano oczyścić mój basen o wymiarach 12 x 5 m z utopionych robactwa. Potem te „okrążenia pływackie”; , chodź po moim domu (zabieram też ze sobą paczkę chleba) oglądaj BVN,. , Tajlandzki blog – szczególnie – krytyczna lektura. Człowieku, stary, nie mogę przetrwać dnia. Jeśli już naprawdę nie mam na to ochoty, biorę 4×4 i jadę do swojego mieszkania w Bangkoku (z żoną o 26 lat młodszą, sam mam 72 lata;) co za zboczeniec, Cor. Jak długo trzeba codziennie chodzić do szkoły średniej, aby uzyskać – jak na holenderskie standardy – marną pensję?

    • Arthur mówi

      @ Ja też pracuję za nędzną pensję. Mimo to nie zamieniłbym się z tobą miejscami, gdybyś miał sześć samochodów z napędem na cztery koła i dwanaście mieszkań. Jeśli to ma obejmować twój szacunek do siebie i uznanie, to współczuję ci.

      • jogging mówi

        Moderator: Jogchum, odpowiadasz głównie innym komentatorom. Chcesz być w ciągłej dyskusji z innymi. Nie po to jest Thailandblog. Następnie przejdź do witryny czatu. To kolejna prośba do Ciebie. Prosimy o przestrzeganie zasad naszego domu.

        • jogging mówi

          Drogi Moderatorze,
          Tajlandzki blog składa się głównie z felietonistów, co można potem komentować? Widzę wielu ludzi, którzy robią to samo co ja… reagowanie na siebie nawzajem nie jest wbrew zasadom, prawda?

          • Prezenter mówi

            To, co robisz, to prowokowanie dyskusji, głównie poprzez odpowiadanie na wypowiedzi innych. Wtedy to się rozmawia. Wystarczy odpowiedzieć na post. Oczywiście możliwe jest, że masz pytanie o czyjąś reakcję, to jest dozwolone, ale to jest coś innego.

    • kor verhoef mówi

      Drogi lthjohn,

      Jak długo muszę chodzić do mojego liceum? Mam nadzieję, że jak najdłużej. Mam bzika na punkcie mojej pracy. To istnieje, ponieważ lubisz swoją pracę. A jako bonus, jestem dobrze opłacany, nawet jak na holenderskie standardy. Nie wydaje mi się łatwe codzienne wyciąganie utopionego robactwa z basenu. Czy nie lepiej zatrudnić kogoś do tego?

  9. Dave mówi

    Fajna historia, tylko o czym gadacie całymi dniami, tak odległym w Isaan? W NL mogę jeszcze o czymś pogadać, ale o czym mogę rozmawiać z moimi tajlandzkimi teściami? Tajlandia to fajny kraj, ale mój dom w NL jest dla mnie tak samo ważny.Właściwie naprzemienne jest rozwiązaniem, ale w KAŻDYM obszarze.LOL

  10. dupek mówi

    Czy Harry byłby szczęśliwszy w zachodnim domu spokojnej starości, wśród zwiędłych ciast i maruderów grających do późna w bingo?
    Moim zdaniem nawet lepiej jest marnować się w tajskiej bambusowej chatce w otoczeniu przyjaznych ludzi, którzy dobrze się tobą opiekują, niż w jednej z tych fabryk opieki, gdzie są samotne dni payama i tym podobne...

    • Dave mówi

      Zbyt wielu ludzi zakłada, że ​​zestarzeją się zdrowi. Który Taj z Izaanu zmieni pieluchę od Obłąkanego Holendra? Nie wydaje mi się, żeby tak się stało.

  11. Leona Boscha mówi

    Każdy jest inny (na szczęście) i ma swój gust i preferencje.
    Preferencje, które mogą zmieniać się nawet z biegiem lat, gdy ktoś się starzeje lub zmieniają się okoliczności.

    Jest dla mnie niezrozumiałe, że tak wielu pozornie inteligentnych ludzi (nie wymienię nazwisk) tego nie widzi i uważa za konieczne wyśmiewanie i kopanie ludzi, których preferencje nie są zgodne z ich preferencjami.

    Sam jestem mieszkańcem miasta, ale wolę mieszkać w cichym otoczeniu.
    Ludzie, którzy lubią żyć w strasznym zgiełku wielkiego miasta, powinni wiedzieć, że mają Moje błogosławieństwo.

    A ludzie, którzy wolą ciszę wiejskiej wsi, gdzie w okolicy nie ma nic do roboty, sami ją wybierają i najwyraźniej nie mają z tym problemu.

    Ja sam od lat mieszkam na obrzeżach Pattaya, w cichej wiejskiej okolicy.
    Cicha okolica jest idealna, a do rozrywki i wyjść mam Pattaya 10 minut drogi samochodem, z którego często korzystałem z przyjemnością.
    (Uwaga: używany).

    Ponieważ z wiekiem zauważam, że mam coraz mniejszą potrzebę tej rozrywki i krzątaniny.
    Nie, właściwie coraz bardziej zaczyna mi się to nie podobać, przestępczość, hałas, chaos uliczny, śmierdzące spaliny.
    Teraz jeździmy do Pattaya tylko w razie potrzeby na zakupy, imigrację, jedzenie poza domem raz na jakiś czas i tym podobne sprawy.

    Od jakiegoś czasu próbuję sprzedać dom i zamieszkać we wsi, w której urodziła się moja żona.

    A dla krytyków wśród was: naprawdę wiem, w co się pakuję.
    Przyjeżdżam tu od lat, co najmniej 3 razy w roku na rodzinne wizyty.
    Tak, jest cicho (cudownie) i nie ma wiele do roboty, ale na rzeczy, których potrzebuję, pobliska stolica prowincji jest dobrze wyposażona.

    Pozwalam każdemu na jego wartość.
    Nie będę na przykład twierdził, że jeśli ktoś twierdzi, że uważa, że ​​idealnie jest mieszkać w takim mieście jak BKK, to twierdzi tak, bo jest zmuszony tam mieszkać ze względu na pracę, ale bez wahania przyjmuję, że tak jest więc, niezależnie od tego, jak niezrozumiałe, naprawdę przyjemne.
    Gusta bywają różne.

    Leona Boscha.

  12. lthjohn mówi

    Ostatnie zdanie mojego komentarza do felietonu Cora nie było wcale takie eleganckie, a nawet (jak się okazało) niepoprawne. Ale czy eleganckie jest, gdy na zaproszenie Flamandczyka z jego zabawnym akcentem – czyli kolejnego głupiego Belga – zwracać się do mężczyzny po imieniu i tak się z niego naśmiewać? Swoją drogą, codzienne pogłębianie tego basenu rzeczywiście nie jest łatwym zadaniem (a może jednak jest to synekura)? Dobry słownik da odpowiedź. .

    • kor verhoef mówi

      @lthjohn,

      Nie sądzę, żeby Harry został wrzucony do gówna w tej historii. Napisałem historię, gdy znalazłem tam tego człowieka. I nie byłem z tego powodu szczęśliwy. Harrie to tylko jeden z przykładów wielu emerytów z Zachodu, którzy ostatecznie dostają najkrótszy koniec kija. Co jest złego w opisywaniu tego? Oczywiście jest też wielu emerytów, którzy prowadzą tu szczęśliwe życie i nie muszą myśleć o zamieszkaniu w mieszkaniach chronionych w Holandii czy Belgii. O tym też wiele napisano. To jest druga strona medalu.

  13. Leona Boscha mówi

    Drogi Dave'ie,

    Zauważyłem, że bardzo mało wiesz o Tajlandii i dlatego, jak wielu, masz pewne uprzedzenia.
    Ale żeby cię uspokoić, nie musisz się o mnie martwić

    Moja żona jest, jak to zwykle bywa w Tajlandii, o lata młodsza ode mnie i prawdopodobnie mnie przeżyje.
    Dzięki trosce i poświęceniu, jakie już teraz o mnie troszczy, jestem przekonana, że ​​gdy będę w pieluchach jako starsza osoba z demencją, zaopiekuje się mną z miłością.
    Z pewnością znacznie lepiej niż można się spodziewać w domu opieki w Holandii.

    Ponadto jestem dobrze ubezpieczony.

    gr. Leona Boscha.

    • Dave mówi

      Leo, wcale się o ciebie nie martwię. Zaskakuje mnie to, że już tak dużo o mnie wiesz. Przyjeżdżam do Tajlandii od 16 lat (śr. 4 miesiące pj). Więc powinienem być bardzo naiwny, wszystko po to, aby miejcie ufność Ludzie idźcie spać spokojnie, nic złego się nie dzieje.

  14. jogging mówi

    Pomyśl, że Harry też czuł się samotny, ponieważ nie był w stanie porozumieć się ze swoim
    kobieta. Żaden z nich nie mówił po angielsku. Harry też nie mówił po tajsku.
    Harrie będzie musiał w pierwszej kolejności nauczyć się języka tajskiego i angielskiego, bo także kanału telewizyjnego CNN
    który planuje kupić, Harrie nic z tego nie rozumie.

    • jogging mówi

      Czamuk,
      Cóż, jeśli dialekt, którym posługuje się jego żona, jest nieziemski z normalnego tajskiego, to wygląda na to, że
      Życzę im wszystkiego najlepszego, aby oboje nauczyli się angielskiego. Szybko opanujesz trochę angielski
      kolano. Doskonały angielski nie jest konieczny, moja żona i ja mówimy tylko po angielsku
      do siebie, ale wystarczająco, żeby się zrozumieć.

  15. Leona Boscha mówi

    Dave, z odpowiedzi 8kt było jasne, że ogólnie nie masz dobrej opinii o Tajce.
    (Kto zaopiekuje się obłąkanym starszym Farangiem?)

    Pomyślałem, że z tego wywnioskuję, że nadal mało wiesz o Tajlandii i Tajce, więc szybko doszedłeś do uprzedzeń.
    Przepraszam za to nieporozumienie.

    Ale teraz, kiedy wiesz trochę więcej o Tajlandii i Tajkach (przyjeżdżasz tu od 16 lat), twoje stwierdzenie jest jeszcze bardziej do znienawidzenia.

    Ale jeśli masz tak niską opinię o Tajlandii i Tajkach, jak będziesz się tu czuć szczęśliwy?

    Ale nadal życzę ci wszystkiego najlepszego w ciągu tych kilku miesięcy, kiedy tu jesteś.

    Leona Boscha.

    .

    • Dave mówi

      Wydaje mi się, że dotknąłem wrażliwej struny, nie taki jest zamiar. Ale od razu zakładam, że wszystko pójdzie tak, jak myśli Leo Bosch, mam wątpliwości. Dopóki są pieniądze, nie ma nędzy, nie ma kłopotów, wszystko pójdzie dobrze całkiem nieźle. Ale dla niektórych na pewno nie będzie to konieczne. Na szczęście wciąż mam wybór! Musisz się z tym pogodzić.

    • dupek mówi

      Ktoś krzyknął:
      „Kto zaopiekuje się obłąkanym starszym Farangiem?”

      Cóż, opowiem wam historię, której niedawno doświadczyłem z bliska;
      Mój znajomy (67 l.) osiedlił się tutaj, w TH, po nieszczęśliwym okresie w Holandii.
      Spotkał (oczywiście bardzo głodną) Tajkę, z którą mieszkał w wynajętym domu. Musiał zadowolić się marną państwową emeryturą, ale to nie powinno psuć zabawy, w końcu znów znalazł szczęście.
      Po kilku miesiącach okazało się jednak, że jest poważnie i śmiertelnie chory. Zmarł po ponad rocznej agonii. Przez cały ten czas jego żona troskliwie i bezinteresownie opiekowała się nim.
      Zrobiła to wyłącznie z lojalności, wiedziała, że ​​nie ma perspektyw na spadek ani emeryturę. Nawet gorzej; została z długiem kremacyjnym, ponieważ tak zadbana rodzina w NL zamroziła saldo zarezerwowane na ten cel na koncie bankowym NL i haniebnie nie chciała partycypować w kosztach. (mowa o mentalności)
      Musiała spłacać dług krok po kroku.

      Mogę również poinformować, że tutaj w TH odbywa się kurs szkoleniowy dla „opieki nad osobami starszymi”.
      Nasza siostrzenica poszła tym śladem i dostała pracę jako prywatna opiekunka starszej pani z TH. Pracowała od 7 rano do 10:30 w nocy za miesięczną pensję 5000 Thb. Przypominało to trochę wyzysk, więc zaczęła szukać innej pracy.

      Chcę tylko powiedzieć, że opieka nad osobami starszymi istnieje tutaj i jest bardziej humanitarna niż w Holandii.
      Uważaj więc na uprzedzenia.

      • Stevie mówi

        Jeśli ten człowiek wiedział, że jest śmiertelnie chory, dlaczego nie mógł dać jej z góry pieniędzy na zorganizowanie jego pogrzebu?
        A może nie powierzył jej swoich pieniędzy?
        Przepraszam, ale coś jest nie tak z twoją historią.

  16. Dave mówi

    no kurwa, mam nadzieję, że zasłużyłeś na swoje imię. LOL. Moje doświadczenie w Holandii jest bardzo dobre. Oczywiście jest wielu nieudanych, sfrustrowanych, odrzuconych Holendrów, którzy są całkowicie odrzuceni przez swój kraj pochodzenia, szkoda tych ludzi. Idź najpierw dobrze się zastanów, jak znalazłeś się w Tajlandii. Powodzenia.

  17. szakievandehoek mówi

    drogi harry jesteś dokładnie tą samą osobą co ja ale nie muszę czekać na kablówkę bo mam już CNN i komputer który zajmuje mi cały dzień i część wieczoru kup też taki rzecz, otwiera się przed tobą świat, możesz rozmawiać ze znajomymi, przez skype, nie kosztuje to ani jednej piłki, oglądać filmy i wiele, wiele więcej, nie musisz siedzieć całymi dniami w pasjansie.
    Mieszkam w Klonghad blisko Arranyaphatet, Wannamyen, Sarakeao, mam też własny dom, podoba mi się tutaj, ale jestem żonaty z tą samą Tajką od prawie 400 lat, nie potrzebuję takiej młodej rzeczy, miło zobaczyć , nie mam nic przeciwko temu, ale już poznaję te młode rzeczy (Farang ma pieniądze) cześć dziewczyny, szukajcie innego faranga, który się na to nabierze
    dobrze ci idzie, sjakie vandehoek

  18. księgarz promowy mówi

    Tęsknię za istotą tych wszystkich cudownych anegdotycznych wylewów. Chciałbym wiedzieć od tych wszystkich farangów, którzy zbudowali swój dom (jakie to romantyczne, prawda), czy mają ten dom na swoje nazwisko (co nie jest prawnie możliwe), w przeciwnym razie NIE jest to jego dom, ale dom tajski i tak, wtedy może się zdarzyć wszystko, o czym farang jeszcze nie pomyślał. Wystarczy przeczytać kilka postów na tym forum na ten temat. więc nie ma znaczenia gdzie mieszkasz. do każdego własnego, ale jesteś również chroniony przed ewentualnymi zachciankami Tajów. oja lumen to po francusku nastrój. lol


Zostaw komentarz

Tajlandiablog.nl używa plików cookie

Nasz serwis działa najlepiej dzięki plikom cookies. W ten sposób możemy zapamiętać Twoje ustawienia, przedstawić Ci osobistą ofertę i pomóc nam poprawić jakość strony internetowej. Czytaj więcej

Tak, chcę dobrą stronę internetową