Dlaczego odwiedziłem burdel w Pattaya

Przez Gringo
Opublikowany w Kolumna
tagi: , ,
27 września 2014

Odwiedziłem prawdziwy na początku tego tygodnia burdel in Pattaya. Ci z was, którzy wiedzą, że mieszkam w Pattaya, nie uznają tego za prawdziwą niespodziankę, ponieważ jest wielu ludzi, którzy postrzegają całą Pattaya jako jeden wielki burdel.

Oczywiście nie mam takiego zdania bo człowiek nie żyje tylko z czy dla seksu a Pattaya ma dużo więcej do zaoferowania osobom które tam mieszkają lub odwiedzają miasto niż tylko ekscytujące życie nocne.

Burdel

Kiedy myślę o burdelu, nie myślę o wielu piwnych barach i klubach gogo, ale raczej o czymś w rodzaju luksusowej willi, przytulnego baru, w którym można uciąć sobie pogawędkę z jedną z wielu obecnych pań. Oczywiście intencją jest zawarcie umów dotyczących usług seksualnych, które mają być świadczone.

Kinnari

Jednym z takich miejsc jest „Kinnaree's Gentlemen Club” przy bocznej uliczce przy wzgórzu Soi 4 ​​Pratumnak. To jedno z tak zwanych „sekretnych” miejsc, w których można dyskretnie zaspokoić (niegrzeczną) potrzebę. Piękna piękna willa, która dokładnie spełnia to, czego oczekuję od burdelu powyżej. Jest to „dniowa okazja”, co oznacza, że ​​zajęcia odbywają się głównie w ciągu dnia między 3 a 8 rano. Więc człowiek nie musi wieczorem szukać schronienia w hałaśliwym barze, ale idzie niczego nie podejrzewając (mam spotkanie biznesowe w Jomtien, kochanie” lub „Idę zagrać w bilard z przyjacielem, tarak”) do tego klubu.

Specjalna wizyta

Czy ja też tam byłem, aby korzystać z usług, dla których powstał ten klub? Trzy razy nie! Moja wizyta była związana z 50. urodzinami angielskiego przyjaciela. Trzeba było to uczcić w szczególny sposób. Zostałem zaproszony wraz z około 25 innymi mężczyznami, aby zebrać się gdzieś w Pattaya i udać się na coś w rodzaju tajemniczej wycieczki. Sam jubilat (jeszcze) nie był obecny, ale wszyscy zostaliśmy przetransportowani do klubu Kinnaree, gdzie czekaliśmy, popijając drinka, aby zobaczyć, co będzie dalej.

Aresztować

Urodzinowy Billy jeszcze spał, kiedy w jego mieszkaniu rozległ się dzwonek do drzwi. Jego żona otworzyła drzwi i zobaczyła policjanta z 3 pomocnikami. Billy został obudzony, aby wziąć prysznic i ubrać się, a następnie został aresztowany, zakuty w kajdanki i przewieziony radiowozem na posterunek policji imigracyjnej. Billy ma pewne doświadczenie (!) z policją w Anglii, ale nic z tego nie rozumiał. Pomyślał, że to może być żart, ale jego pomysł na tajlandzką policję sprawił, że był dość oswojony i nie stawiał oporu. W Jomtien umieszczono go w pokoju i Billy poprosił o wyjaśnienie, co się dzieje. Mówiono coś o jego paszporcie i trzeba czekać na naszego szefa, którego jeszcze nie ma. Billy miał dość swojego paszportu i zaczął domagać się natychmiastowej rozmowy z szefem. Przyszedł telefon i funkcjonariusz, który go aresztował, powiedział mu, że spotkają się z jego szefem w miejscu poza stacją.

Tak więc Billy, wciąż oszołomiony i zafascynowany, został wprowadzony do klubu Kinnaree, gdzie Billy (jak później powiedział) pomyślał, że to szaleństwo, że musi odwiedzić szefa policji w burdelu. Siedzieliśmy w zamkniętym pokoju w willi, gdzie Billy został następnie wprowadzony do śpiewu naszego chóru „Happy Birthday Billy”. Potem zdjęto mu kajdanki i mógł wypić swoje pierwsze piwo, po czym poszło o wiele więcej.

To była miła niespodzianka i będzie jasne, że taka policyjna akcja była możliwa tylko dzięki dobrym kontaktom między organizatorem a policją

Impreza

Impreza trwała jeszcze kilka godzin, podczas gdy Billy, początkowo „nie rozbawiony”, powoli, ale pewnie, odtajał i będzie pamiętał te urodziny przez wiele lat. Sporo pań z klubu brało udział w hulankach, a kilka z naszej grupy (nie ja, nie!) skorzystało z okazji („przecież tu jestem!”) i pobyło chwilę z panią w odosobnieniu.

W końcu

Kinnaree to miły Klub Dżentelmenów z wyborem dostępnych pań niezbyt drogich i dyskretnie ukrytych w Soi. Był zajęty (codziennie, proszę pana!) ludźmi pracującymi w domu lub spędzającymi popołudnie z przyjacielem. Nie muszę, jeśli to konieczne, zarobię pieniądze w domu, a poza tym nie imponują mi piękne panie o lodowatym spojrzeniu.

7 odpowiedzi na „Dlaczego odwiedziłem burdel w Pattaya”

  1. Cor van Kampena mówi

    Nie bez powodu idziesz do takiego miejsca. Dlaczego tam idziesz? Na urodziny przyjaciela
    który skończył 50 lat. Również w okolicy ludzie, którzy mają dobre kontakty z policją.
    Czy ty też to masz? Powiedziałem kilka razy w historii, że nie poszedłeś w odosobnienie z jedną z tych wspaniałych kobiet na zdjęciu. Nie ręczyłbym za siebie, a już na pewno nie piwem.
    Opowiedziałem też twoją historię w domu. Tylko moja żona wiedziała, że ​​moje kontakty z policją nie były
    były naprawdę intymne.
    Cor.

    • Gringo mówi

      Auć, Cor, czy te miejsca są nie tylko „tajemnicze”, ale także niedostępne dla ciebie? Cóż, nie dla mnie, pamiętaj!
      Jestem wystarczająco stary i mądry, żeby się dobrze zachowywać, i mieszkam w Pattaya wystarczająco długo, żeby znać sztuczki tego fachu.

      Nie mam zamiaru zostać stałym bywalcem tego klubu, ale z pewnością jest to przytulne miejsce i świetne miejsce na taką imprezę.

      Nawiasem mówiąc, moje kontakty z policją ograniczają się do kilku wizyt rocznie w Imigracji i płacenia mandatu na komisariacie (ale to było dawno temu)

      Zdjęcie zamieszczone przez redakcję nie przedstawia tego klubu, który odwiedziłem. Tamtejsze panie były jeszcze piękniejsze!

      • Franky R. mówi

        A jednak zauważyłeś, że ich oczy są zimne i zimne, Gringo?

        Myślę, że możesz napisać o tym historię [Albo ja, haha]!

        • Gringo mówi

          Franky, oczy Tajki są dla mnie „punktem rozpoznawczym”, dzięki któremu mogę zrobić o niej pierwsze wrażenie. Pomyślę o napisaniu o tym opowiadania.

  2. jaspis mówi

    Fajna historia Gringo.

    Przekonałeś mnie o swojej dobroci uwagą: „piękne panie o lodowatym spojrzeniu”. To też nie moja bajka, ale kilka razy miałem ten przywilej, że puszka nie była lodowato zimna. I nie było w tym nic złego, wręcz przeciwnie, miłe wspomnienie. To też działa!

  3. Franky R. mówi

    ach,

    Inni nie mają nic do powiedzenia, jeśli jestem w barze piwnym, Gogo lub burdelu. Bardzo przeszkadzające, aby następnie ingerować w czyjeś zajęcia rekreacyjne.

    I nie, nigdy nie odwiedziłem burdelu w Pattaya. Cóż, „mydlaki” i bary piwne. Gogo odwiedziłem tylko po to, żeby zobaczyć moich kumpli z Holandii wpatrujących się w scenę z otwartymi ustami (a oni tego doświadczyli, pomyślałem).

    Ale „miłe wydarzenie”, chociaż ten angielski przyjaciel z brytyjskim doświadczeniem praktycznym we własnym kraju przez jakiś czas nie czułby się dobrze. Przykro mi to mówić, ale fakt, że Brytyjczyk ma kłopoty także we własnym kraju, jest/był trochę typowy, prawda?

    Całkiem zabawne, że oficer chciał zagrać w tę grę. Chociaż musiał otrzymać trochę „pieniędzy na herbatę” i, miejmy nadzieję, jego asystenci także…

    Fajna historia Gringo!

  4. Dirkphana mówi

    Najwyraźniej wszyscy, którzy odpowiedzieli, czuli się zaadresowani….
    Nie ma oczywiście powodu do hipokryzji, historia była tylko o przyjęciu urodzinowym dla przyjaciela, a nie o….

    🙂


Zostaw komentarz

Tajlandiablog.nl używa plików cookie

Nasz serwis działa najlepiej dzięki plikom cookies. W ten sposób możemy zapamiętać Twoje ustawienia, przedstawić Ci osobistą ofertę i pomóc nam poprawić jakość strony internetowej. Czytaj więcej

Tak, chcę dobrą stronę internetową