Nie dajesz robaka złowionej rybie, prawda? (Z: Pobudzające historie z północnej Tajlandii; nr 37)
Jest to opowieść o członku plemienia Khamu. Są Laotańczykami i mieszkają w Vientiane (*). Laos był kiedyś mniej rozwinięty i trudno było się tam poruszać. Ich dochód wynosił zaledwie trzy rupie rocznie. Tak, w tamtych czasach używano rupii. (**)
Robienie kupy leżąc na plecach (Od: Stymulujące historie z północnej Tajlandii; nr 36)
Ta historia jest o I Muaj; jej ojciec był Chińczykiem. Miała wtedy 16 lub 17 lat i była napalona jak plandeka kuchenna. (*) I chciała to zrobić z mężczyzną. Chciała wiedzieć, jak to jest, gdy mężczyzna i kobieta są pożądliwi. O ptakach i pszczołach, wiesz!
Opowieść o wujku-Kaew-który-oszukał-Karen. Wujek-Kaew-etc był przebiegłym człowiekiem. Często podróżował po kraju Karen w celu handlu, dlatego chciał poznać ich maniery i zwyczaje. Ich sposób prowadzenia domu, jedzenia, picia i spania.
Ta historia dotyczy kobiety ze środkowej Tajlandii i mnicha pochodzenia Yong. (*) Nie rozumieli swoich języków. Mnich mieszkał w świątyni we wsi, w której żyła wspólnota dwudziestu rodzin. Kobieta tam zamieszkała. Była pobożną kobietą, która lubiła robić dobre uczynki; każdego ranka przygotowywała jedzenie dla mnichów.
Karen w ciernistym bambusowym drzewie… (Z: Pobudzające historie z północnej Tajlandii; nr 33)
Kolejna historia o parze Karen. Ta para udała się do dżungli, aby ściąć bambus. Jak wiesz, bambusy są duże, wysokie i kłujące. Przynieśli więc drabinę, którą postawili pod grupą bambusowych drzew. Mężczyzna wspiął się wysoko, by ścinać bambus.
Niezbyt schludny przewoźnik… (Z: Poruszające historie z północnej Tajlandii; nr 32)
Ta historia rozegrała się w społeczności Li. Jeśli podróżujesz z Lamphun do Li, musisz przeprawić się przez rzekę Li. A kiedyś nie było tam mostu. Ale mieszkający tam Północni Tajowie o imieniu Panja, co oznacza „zdrowy rozsądek”, mieli łódź i również przewozili ludzi na drugą stronę.
Ściana Wat Mutchima Witayaram (Khon Kaen, Ban Phai, 1917) jest pomalowana scenami z Vessantara Jataka.
Dziwna historia!
Mężczyzna, który zabił swoją żonę i jej zalotnika (Z: Kuszące historie z północnej Tajlandii; nr 29)
Ta historia ma już pokolenie. Chodzi o mężczyznę z wioski Long Ku Mon. Zabił swoją żonę po tym, jak najpierw zabił jej zalotnika. Nikt nie wiedział, że to zrobił. I pozwolił też jej rodzicom zapłacić za kremację…
Chcesz zobaczyć, poczuć lub po prostu porozmawiać? (Z: Pobudzające historie z północnej Tajlandii; nr 28)
Przysłowie mówi: „Nie wiesz na pewno, dopóki tego nie zobaczysz”. Ale uczucie czegoś jest nawet lepsze niż zobaczenie czegoś. Dotyczy to długoletniego małżeństwa, które nie miało dzieci. I wydawało się, że to wina kobiety.
Człowiek, który oszukał swojego teścia. I.. kto jeszcze to lubi? (Z: Pobudzające historie z północnej Tajlandii; nr 27)
Jest o tym opowieść. A jeśli to czytasz, musisz przyznać, że kiedyś byli głupi ludzie. Nie, nie tylko głupie, ale głupie! Chodzi o zięcia, który zrobił laab, siekane surowe mięso z przyprawami.
Moja żona jest moim najgorszym wrogiem. (Z: Pobudzające historie z północnej Tajlandii; nr 26)
Byli mężem i żoną i codziennie chodzili z lasu na targ sprzedawać drewno na opał. każdy niósł wiązkę drewna; jeden z pakietów został sprzedany, drugi został zabrany do domu. Zarobili w ten sposób kilka centów. Tego dnia mężczyzna spotkał gubernatora miasta i zapytał go: „Co robisz z tymi pensami?”.
Jeśli kobieta o coś pyta: NIGDY nie wyjaśniaj! (Od: Pobudzające historie z północnej Tajlandii; nr 25)
Dwóch przyjaciół spacerowało po regionie, aby sprzedać swój biznes. Przez lasy i pola oraz na obszarze przygranicznym w pobliżu gór Mon. (*) Nie byli to najuczciwsi biznesmeni, delikatnie mówiąc... Najpierw oszukali własną społeczność, później krążyli po regionie ze swoimi wymyślnymi praktykami. Ale stali się bogaci i mieli dużo pieniędzy.
Wykopywanie słodkiego ziemniaka nie jest pozbawione ryzyka (Od: Stymulujące historie z północnej Tajlandii; nr 24)
Ta historia dotyczy zbioru słodkich ziemniaków. (*) Trzeba sporo kopać i ukorzeniać, żeby wydobyć je z ziemi! Czasami kopiesz i kopiesz i nie widzisz ani jednego kawałka ziemniaka. Czasami ludzie kopią bardzo głęboko, wlewają wodę, owijają ziemniaka liną i dopiero następnego ranka mogą go wyciągnąć. Nie, nie możesz po prostu wykopać słodkiego ziemniaka!
Pamiętasz wujka Sawa? Cóż, nie mieli ich wszystkich ustawionych w kolejce, pamiętasz? Właściwie można go nazwać mięczakiem. Pochodził z Lampangu. Lubił łowić ryby, ale nie lubił tego. Na to też narzekał: „Wszyscy łowią grube karpie, a ja nic nie łapię?” „Jakiej przynęty używasz?” „Żaby”. „Żaby?? Jak myślisz, co można złapać na żaby jako przynętę? Musisz mieć młodego suma, młodego suma…
Bahosod, mądry mnich. Marynowana ryba czy złoto? (Z: Pobudzające historie z północnej Tajlandii; nr 22)
Dwóch przyjaciół chciało zmądrzeć; odwiedzili mądrego mnicha Bahosoda i zaoferowali mu pieniądze, aby stał się mądry. Zapłacili mu dwa tysiące sztuk złota za mężczyznę i powiedzieli: „Masz teraz pieniądze, daj nam tę mądrość”. 'Dobry! Cokolwiek robisz, rób to dobrze. Jeśli wykonasz połowę pracy, nic nie osiągniesz. To była lekcja, którą kupili za te wszystkie pieniądze. Pewnego pięknego dnia postanowili łowić ryby…
Dawno, dawno temu żył biedny człowiek z Khamu i był głodny. Bardzo, bardzo głodny. Był bez grosza. Tego dnia zatrzymał się w domu bogatej kobiety. Powitał ją ujmująco i zapytał: „Czy mogłabyś coś dla mnie zjeść?”