Obraz jest wart tysiąca słów, to znane wyrażenie. Zdjęcie towarzyszące temu artykułowi podsumowuje problem w pigułce.
Znaki wskazują na parki wakacyjne w Parku Narodowym Thap Lan. Większość z nich została zbudowana nielegalnie, az ich rozbiórką nie spieszy się od września, kiedy przejął je Departament Parków Narodowych, Ochrony Przyrody i Roślin.
Poprzedni szef Damrong Pidech był surowy. W 2011 roku, po często trudnej batalii prawnej, udało mu się zrównać z ziemią kilka z nich. Nie było to łatwe, ponieważ właściciele to często ludzie zamożni i wpływowi, a władza niechętnie wdaje się z nimi w bójki. Ponadto dysponują wystarczającymi środkami do prowadzenia postępowań sądowych.
Nowy szef Manopat Huamuangkaew, mianowany przez rząd Yingluck, opowiada się za bardziej elastycznym podejściem i można się zastanawiać – choć nie powiemy tego głośno – kto mu to kazał.
Mimo to Taywin Meesap (strona główna ze zdjęciami), szef Thap Lan, nie zniechęca się. Dziesięć zburzonych parków zostało teraz ponownie zasadzonych w parku. Trawa jest wysoka, a sadzonki są „dowodem na to, że wypełniamy nasz obowiązek przywrócenia lasu na ziemię” – mówi. „Nie tylko to, ostrzegamy również wszystkich, którzy rozważają zakup chronionych gruntów leśnych, że dokonują złego wyboru”.
Taywin objął urząd na początku 2011 roku. Na jego biurku leżała dyrektywa z grudnia 2010 r., zobowiązująca wszystkie regionalne parki gospodarki leśnej do ścisłego przestrzegania sekcji 22 ustawy o parkach narodowych z 1961 r. Artykuł ten upoważnia władze do podjęcia stanowczych działań przeciwko nielegalnemu budowaniu.
Taywin i jego asystent wyjechali do pracy w drugim co do wielkości parku narodowym w kraju (1,4 miliona rai). Natknęli się na 429 przypadków potencjalnie podejrzanych budynków. Sąd uznał już 50 z nich za nielegalne. Właściciele mieli trzy miesiące na rozbiórkę swojej posiadłości. W skrócie: 27 nieruchomości zostało zniszczonych, a 23 właścicieli nadal podejmowało kroki prawne.
Obejmując urząd Manopat obiecał, że nowe akcje kucające (nazwijmy je tak) nie będą tolerowane, ale nie dzierżył już młota swojego poprzednika. Z konieczności Taywin i jego ludzie koncentrują się teraz na ponownym zalesianiu i porządkowaniu pozostałości po zburzonych parkach wakacyjnych. Ale prośba o budżet na pracę pozostała jak dotąd bez odpowiedzi.
W przeszłości bezrolni chłopi zajmowali ziemię; zwykle sadzili na nim maniok. Dzisiejsi skłotersi to zamożni inwestorzy, a ponieważ wydaje się, że mogą robić, co im się podoba, drobni rolnicy nadal zapuszczają się głęboko w las, ścinają drzewa i sadzą rośliny.
„To błędne koło” — mówi Taywin. „Jedynym sposobem, aby położyć temu kres, jest zmiana publicznego postrzegania ochrony przyrody. A jeśli uda nam się przestraszyć bogatych ludzi, aby kupili chronioną ziemię, wylesianie zmniejszy się. Nie chodzi tylko o Thap Lan, ale o zachowanie lasów w całym kraju”.
(Źródło: Widmo, Bangkok Post, 14 lipca 2013)
Wiadomości z Tajlandii podane 17 lipca:
– Odkąd Departament Parków Narodowych, Ochrony Dzikiej Przyrody i Roślin otrzymał nowego szefa, nielegalnie wybudowane parki wypoczynkowe i domy letniskowe budowane w parkach narodowych nie zostały wyburzone, jak za jego poprzednika, ale nowy Minister Zasobów Naturalnych i Środowiska chce teraz krótkie załatwienie sprawy.
Vichet Kasemthongsri mówi, że od przyszłego miesiąca młot kowalski zacznie się kołysać. W tym celu powołał dwunastoosobową komisję, która musi się pospieszyć z rozbiórką, o ile jest to zgodne z prawem. Minister mówi, że ma listę parków, co do których procedura prawna została zakończona. W Parku Narodowym Thap Lan (Prachin Buri) znajduje się 27 nielegalnych parków wypoczynkowych i trzy w Khao Laem Ya-Mu Koh Samet.